To była moja siódma podróż na Islandię. Nie opisuję ich – każdy, kto tam jedzie, ma poczucie, że jego doświadczenia są unikalne. I to jest prawda! Właśnie dlatego słowa nie wyrażają tych przeżyć. Zdjęcia lub filmy – tym bardziej. Mam jednak cały czas poczucie, że moje doświadczenia nie są kompletne. Byłam w pięknych i odludnych miejscach wyspy, zaprzyjaźniłam się ze świetnymi Islandczykami, słucham islandzkiej muzyki, ale… bez znajomości nazw, słów i sensów. Po latach „zwiedzania” Islandii pomyślałam, że nadszedł czas na to, by odkryć język islandzki.

Tandem Trip, czyli wizyta w Blindrafélagið

Jest kilka powodów, dla których uczę się języka islandzkiego. Jednym z nich jest na przykład chęć dalszej współpracy ze stowarzyszeniem osób niewidomych i słabowidzących Blindrafélagið. Nasz kontakt zapoczątkował szalony pomysł, na który wpadliśmy w 2022 roku razem z moim partnerem, Piotrem Papierem. Chcieliśmy razem dokończyć moją przerwaną pieszą trasę przez interior. Ale postanowiliśmy przejechać Sprengisandur na tandemie, który przekazaliśmy, po zakończonej (sukcesem!) wyprawie, członkom stowarzyszenia Blindrafélagið. To dla nich szansa doświadczenia czegoś nowego, świetny pretekst do podróżowania. Wzięli udział w kilku ciekawych projektach, takich jak na przykład ten z przejazdem rowerowym przez stolicę – Tweed Ride Reykjavík 2023. Ich przejazd był zjawiskowy!

Tandem Trip 2022
Þorkell Steindal z Blindrafélagið – spotkanie w 2023 roku
O projekcie Tandem Trip po islandzku
Tweed Ride Reykjavík 2023, źródło: https://hjolreidar.is/cyclechic/tweed-ride-reykjavik/2023-tweed-ride

Zobacz fotorelację z naszej wyprawy “Tandem Trip” ->

Takk fyrir

Ta ostatnia wycieczka pod koniec 2023 roku również była wyjątkowa. Po pierwsze ze względu na spotkanie z członkami stowarzyszenia i możliwość ponownej przejażdżki na „naszym” tandemie. Po drugie – obecność Ani Drajewicz, dla której wszelkie ograniczenia stały się na Islandii tylko kolejnym wyzwaniem, a nie przeszkodą. Po trzecie – ze względu na uczestnictwo w sekretnym procesie powstawania lopapeysa dla Piotra. Przez kilka wakacyjnych tygodni moja znajoma, Nellý Pétursdóttir, dziergała sweter na drutach i pokazywała mi kolejne jego stadia.

Ania Drajewicz – mimo, że porusza się na wózku, zaglądała z nami w najmniej oczywiste zakamarki wyspy!
Nellý, ja, Piotr i Helga

Piotr, który niczego się nie spodziewał otrzymał zupełnie niepowtarzalny prezent urodzinowy podczas spotkania z Nellý i jej siostrą w Reykjaviku. Tradycyjny islandzki sweter z wzorem identycznym do mojego, tylko w innych kolorach. Niespodzianka się udała. Podziękowania napisałam na ozdobnej kartce z polskim słowem „dziękuję” na okładce. Ale tak wyjątkowa sytuacja wymagała bardziej znaczących podziękowań. Po 3 miesiącach nauki języka islandzkiego nagrałam świąteczny film. Helga nie mogła się nadziwić, a ja poczułam, że dopiero teraz moje „dziękuję/takk fyrir” wybrzmiało odpowiednio.

Podczas jednej z pierwszych wypraw, na którą zabrałam swoich rodziców, otrzymałam od Mamy islandzką wersję „Małego księcia” – „Litli Prinsinn”. Nasza nauczycielka islandzkiego, Anna M. Ólafsdóttir mówi, że teraz ta książka jest już raczej „białym krukiem” w księgarniach. Tyle lat czekała na to, żebym mogła przeczytać ją po islandzku. Ściągnęłam ją z półki, kiedy tylko wróciłam z wyprawy i rozpoczęłam lekcje języka islandzkiego. Oczywiście, jeszcze nie idzie mi aż tak dobrze. Ale rozumiem już odmianę przymiotnika „mały” oraz znaczenie końcówki słowa „prinsinn”. I wiem jak jest „słoń” po islandzku. I uczę się dalej.

Po co? Można uczyć się języka dla przyjemności. Smakować słowotwórstwo (a to jedna z islandzkich specjalności!), cieszyć się brzmieniem i strukturą gramatyki, która na każdej lekcji staje się coraz bardziej zrozumiała. To podróż przez dotychczas nieznane znaczenia. Zwiedzanie unikalnego dziedzictwa historycznego i kulturowego Islandii, ukrytego w oryginalnym i pięknym języku.

Autorka: Gabriela Kwarta